Tuesday, June 30, 2009

Dry storm...

Dzisiaj przez Gliwice miały przechodzić tzw.: 'suche burze'. Poniżej widać, jak to w praktyce wyglądało. Zdjęcia robiłam przeczekując ulewę w sklepie...




Monday, June 29, 2009

My urban kogel-mogel

Z przyczyn osobistych wybrałam się dzisiaj w rejony naszego miasta, w których bywam bardzo rzadko. Niestety, to co widać poniżej to tylko część mojego fotoreportażu, bo Blogger odmówił mi dzisiaj współpracy i nie mogę jakoś zamieścić następnych zdjęć.
Dla mieszkańców Gliwic i okolic zagadka: co to za miejsca?










Na koniec kolorowy ogródeczek:

Saturday, June 27, 2009

An Indian shop

Zacznę dzisiaj od tego, że u nas znowu pada- A to ci niespodzianka!
Postanowiłam, że kupię sobie jakiś top- na poprawę humoru i dlatego, że potrzebuję. Ale niestety, ja mam kogel-mogel nie tylko na blogu, ale i w życiu. Weszłam do fajnego sklepu z ciuchami indyjskimi (RAJ dla takich jak ja, bo tylu wspaniałych kolorów nie ma nigdzie)i po miłej pogawędce z właścicielem oraz przymierzeniu połowy sklepu, dostałam mały rabacik i kupiłam śliczną, kolorową spódniczkę :) Cała ja. Przed wyjściem poprosiłam jeszcze o możliwość zrobienia kilku zdjęć. Pan trochę dziwnie na mnie popatrzył, ale nie miał nic przeciwko...
Ale barwy!!!





Friday, June 26, 2009

Coloured hollyhocks

Gdy robiłam dzisiaj to zdjęcie, słońca nie było.Teraz łaskawie wyszło zza chmur i chyba trzeba to wykorzystać, bo na wieczór znowu zapowiadane są opady i burze!

Thursday, June 25, 2009

Walking in the park

Śliczny jest ten nasz Park Chopina. Szkoda tylko, że nie ma tutaj żadnego oczka wodnego z rybkami i mostków... Ale ostatnio pojawiły się wiewiórki!
A tak poza tym, to znowu pada :-(






Wednesday, June 24, 2009

Walking in the rain



Pada i pada, a żyć jakoś trzeba. Łażę sobie i szukam kolorów, mimo wszystko. Powiem więcej: to działa! :-)
To ptaszysko umieściła już na blogu koleżanka FIO (patrz: Gliwice Daily Photo), ale od tego czasu obrosło ono w piórka i prezentuje się nad wyraz okazale (Tylko co mu się stało z oczami?)



Nawet żaba wpadła na pomysł taki, ... żeby wyjść sobie na skwerek, do dzieci...



Platan i jego kolorowy, mokry od deszczu pień (moim zdaniem śliczny):






Kolorowe rabatki w Gliwicach

Tuesday, June 23, 2009

What you can do if you really want...

Mam sąsiada, który miał dość szarzyzny wokół naszej kamienicy i postanowił COŚ z tym zrobić, czyli, jak to mówią:'wziął sprawy w swoje ręce'. A że do tego ma chyba szczęśliwą rękę do kwiatów i potrafi je czarować, to po roku jego zabiegów i pielęgnacji roślin nasz ślepy zaułek wygląda uroczo i jest na czym oko zawiesić. Nawet w ponury dzień :-)
Sami zobaczcie (chociaż to nie to samo, bo na zdjęciach nie widać, jak to wyglądało wcześniej...):



Monday, June 22, 2009

Coloured roses against the gloomy weather


Ja bardzo dziękuję za taki początek wakacji: zimno, deszczowo i smętnie :-( Zdjęcia w terenie też wychodzą ponure. Trzeba przeczekać...

Tuesday, June 16, 2009

Zuzia- the funniest cat in the world!

Gdzie moje nóżki! Gdzie mój ogonek? Wszystko mi się poplątało...

Wednesday, June 10, 2009

My pot plant is blooming!

Moja hoja zakwitła po kilkuletniej przerwie. Te drobne kwiatuszki są prześliczne! Niestety, po zrobieniu zdjęcia musiałam hoję rozbroić, bo jej zapach był dla mnie nie do zniesienia- mdły i bardzo mocny. Poza tym wyczytałam, że hoja ma właściwości trujące, szczególnie dla kotów...

Tuesday, June 9, 2009

The miracles of nature!

Życzę Wszystkim dobrej nocy i kolorowych snów!








A dzisiejszy wieczór, mimo że jestem bardzo zajęta, również dostarczył mi niesamowitych wrażeń estetyczno-zaokienno-widokowych. Sami zobaczcie!

Za kominem...

Obudziłam się w środku nocy i zobaczyłam przepiękny, okrągły i wielki KSIĘŻYC za kominem!

Sunday, June 7, 2009

See the rainbow in the heaven...

To już na pewno będzie koniec na dzisiaj!









To znowu ja. Mam fajne dzisiejsze dopełnienie mojej zaokiennej serii i chcę się od razu z Wami podzielić :) Przez ostatnią godzinę czułam się, jakbym obserwowała jakiś spektakl w teatrze!