Wiele osób twierdzi, że 'świat chyli się ku upadkowi', że coraz trudniej znaleźć dla siebie miejsce, w którym czulibyśmy się dobrze i bezpiecznie. Ja przyznam się, że też mam czasami takie odczucia.
Jednak świat nie jest przecież taki zły. Jest w nim tyle kolorów! Postanowiłam, że będę się cieszyć z napotkanych na swej drodze kolorów. A pomoże mi w tym mój ukochany aparat fotograficzny. A zatem do dzieła!
Wszystkie zdjęcia, które zamieszczam na blogu są mojego autorstwa.
Zdjęcia, które teraz umieszczę zrobiłam w zeszłym roku w Rabce. Co ja się namęczyłam, żeby zrobić tę fotkę wiewiórce nie da się opisać! Ciągle udawało mi się złapać samą kitkę, albo zdjęcia były nieostre, albo za daleko...Te bydlątka są nieprawdopodobnie szybkie. Takie lux-torpedy. No, ale w końcu wyszło. Jest śliczna! Inaczej rzecz się miała ze ślimakiem. Temu kolesiowi się zbytnio nie śpieszyło ...
A teraz z całkiem innej beczki... Wczoraj zachwyciły mnie kolory i smak drinka. Polecam: kawałki brzoskwini, ananasa, plasterek cytryny, lód, słodka zalewa z wymienionych owoców, trochę takiego czegoś do kolorowania. No i trochę alkoholu. Samo zdrowie!
Tym razem załączam zdjęcia ptaków, które zwróciły moją uwagę w moim ukochanym Zakopcu. Zacznę od kury przecudnej urody... Następne będą dwa ptaszki o nieznanych mi nazwach, ale w pięknych kolorach... I to wystarczy, aby się nimi zachwycić!
PTAKI...Fascynują mnie od dawna. Lubię ich świergot, różnorodność i żywotność. Niestety nad moją kamienicą-studnią umieszczono siatkę, która ma zapobiegać zanieczyszczaniu tego pięknego miejsca przez gołębie. SUPER - czuję się jak w więzieniu. Całe szczęście, że mam jeszcze okna z drugiej strony domu i tam wszystkie wróble i gołębie mogą brudzić do woli. A ja mogę się nimi zachwycać.
Kajuś ma już 14 lat (podobnie jak Zuzia). Jego mama zginęła w tajemniczych okolicznościach, a on sam walczył o życie płacząc bardzo głośno w piwnicy. Został wykarmiony smoczkiem i odwdzięcza się nam każdego dnia.
No cóż- nie zawsze zachwycam się światem, więc będę tu coś pisała lub zamieszczała tylko wtedy,gdy będę na TAK. Po co smęcić 'pisemnie'? Lepiej przytulić... koteczka.